Tyle dzisiaj pokazała waga. Zaskoczyło mnie to, w końcu to prawie 4 kg mniej w tydzień. I tak, jestem z siebie zadowolona, chociaż teraz będzie pewnie o wiele trudniej. Słyszałam o tym, że w pierwszym tygodniu chudnie się najwięcej, a dodatkowo podczas poprzedniego warzenia byłam dzień po "napadzie". Mam nadzieje... a może lepiej nie, żeby nie zapeszyć. Poczekamy do następnego poniedziałku ;).
Tak przy okazji: ważę się w poniedziałki po wstaniu. W samej bieliźnie (majtki + biustonosz) po wcześniejszej wizycie w toalecie.
"Znajdziemy drogę albo ja wytyczmy." Hannibal (wódz i mąż stanu, 246-183 p.n.e.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz